Wąż westchnął, po czym machnął pyskiem, kierując go w stronę słońca. Zamrugał, gdyż jego promienie raziły oczy. Tam powinnyście ją znaleźć, ale nic nie obiecuję. Mieszkała tam ostatnio, kiedy ją spotkałem, ale ma to do siebie, że ciągle się przeprowadza. Uwielbia zwiedzać nowe miejsca, przez co nie raz napytała sobie biedy. Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że przez to wszystko już umarła. Zaczął się zanurzać, powoli, żeby nie spowodować zbyt potężnych fal, które mogłyby zaszkodzić smoczycom. Jeśli będziecie czegoś potrzebować, porady albo pomocy, zawsze możecie znów mnie odwiedzić. Już niemal całkowicie zniknął pod wodą. W ostatniej chwili wyskoczył w górę, trochę jak delfin, żeby zgrabnie wślizgnąć się w wodę, wzniecając przy okazji wielką fontannę. Jego błękitne łuski po raz ostatni zamigotały, po czym zniknął w odmętach wody, na powrót zwijając się w kłębek i zapadając w sen. Ale kto wie, jak długo będzie spał, zanim nadejdą kolejne smoki, chcące z nim rozmawiać. Bo mimo tak długiej drzemki, słuch węża był naprawdę wspaniały. Bez problemu wychwyciłby wołania smoków, nawet podczas głębokiego snu.