// wyjeżdżam, wracam w środę.
I on przyleciał, leniwie poruszając skrzydłami na delikatnym wietrze, wiedząc, że nie ma sensu specjalnie się spieszyć. Był to jeden z tych nudnawych, leniwych dni, kiedy to nikomu nie chce się w ogóle spieszyć, kiedy najlepszą opcją chyba byłoby po prostu pójście spać i przespanie tych miernych jego zdaniem chwil.
Były chociaż trochę ciekawe tylko dlatego, że była z nim Nereida. W innym przypadku zapewne uznałby, że nie są w ogóle warte jakiegokolwiek zachodu. No bo niby dlaczego przecież miałby się męczyć z taką nudą samotnie?
Przy niej przynajmniej nie do końca zwracał na to uwagę i całe szczęście, że tak było.
Po chwili wylądował, obserwując, jak Nereida kąpie się w wodospadzie.