Gdzieś pośród dżungli leżą ogromne budowle, wyglądające niczym ruiny wioski majów. Wszędzie wokół leżą kamienne twarze ze zburzonych - zapewne przez przybyłe tu dawno temu smoki - totemów. Pośród nich skaczą wrzeszczące małpy, które nawet groźne smoki są w stanie przepędzić. Są ich tysiące, a każda sprytna i denerwująca. Kiedy któraś tylko się poddenerwuje, wszczyna alarm i zewsząd wychodzą te ssaki i rzucają w podróżnych czym popadnie, nawet swoimi odchodami. Legenda głosi, że gdzieś w tych ruinach jest ogromna małpa, pilnująca sczerniałych szczątków pewnego smoczego króla, na którego głowie widnieje złota, nienadgryziona zębem czasu korona, wysadzana pięknymi, smoczymi rubinami.