Źródło rzeki

To tutaj, rzeka Aindifae bierze swój początek...
Znajduje się tu jedynie źródło w niepozornej, nieskomplikowanej jaskini pośród gór, przechodząc w mały strumień, który w końcu jako potok opuszcza terytorium Ardu Zalam, by w przyszłości przekształcić się w olbrzymią rzekę...

Przyleciała tu, nie wiadomo po co. Po prostu leciała przed siebie w zamyśleniu, i trafiła aż tutaj, gdzie jej wzrok, natychmiast przykuło piękne źródełko, wypływające ze skały, jak gdyby nigdy nic...
Wylądowała, by przyjrzeć się bliżej...
Niesamowite, że taki mały strumyk, może stać się wielką rzeką, prowadzącą aż po morza po drugiej stronie krainy... Ale w sumie to całkiem logiczne... Jak z małych jajek biorą się naprawdę olbrzymich rozmiarów smoki, tak z małych strumieni, mogą tworzyć się wielkie, meandrujące rzeki...
Shanti wciągnęła powietrze nosem, by poczuć świeży, orzeźwiający zapach, nad wyraz czystego powietrza...
Rozejrzała się wokoło. Nigdzie żywej duszy... Czy ona zawsze musi mieć takiego pecha i latać tam, gdzie nikogo nie ma?
Shanti Forever Alone ;_;

Khalid jak wzykle cieszyl sie z lotu. Kochal to ponad wszystko inne. To w powietrzu czul sie naprawde zywy. Skrzydla dawaly ogromne mozliwosci a on nie mial zamiaru tego zmarnowac. Latal nad Polnocnymi Szczytami testujac swoje pulapy wysokosci na ktorej mogl bezpiecznie manewrowac. Zataczal kregi, pikowal i opadal w dol. Przez jakis czas pozwolil niesc sie przez prad powietrzny. Od dluzszej chwili meczylo go pragnienie. Wyczul wode, wiec gdzies daleko w dole musial plynac jakis strumien. Obnizal wysokosc. Spokojnie opadal w dol. Rozgladal sie bacznie za czyms do picia. Przy zrodle rzeki, gdzie woda byla najsmaczniejsza, juz ktos byl. Khalid zatrzymal sie gwaltownie, twardo uderzajac skrzydlami. Wciagnal gleboko powietrze. Smoczyca, a w dodatku z Ardu jego ojca. Nie mial jeszcze okazji nikogo poznac w tych nieprzyjaznych stronach wiec spokojnie zlecial w dol. Gladko wyladowal, cieszyl sie z tego faktu niezmiernie. Wolal startowac niz powracac na twarda ziemie. Ale coz na to poradzic? Jako smok byl stworzony do lotu a nie do koczowania na czterech lapach. Napil sie, bacznie obserwujac smoczyce. Nie wiedzial czy powinien sie pierwszy odezwac czy pozwolic jej na slowo wstepne. Milczal wiec nie znajac etykiety.

// Sorry, że tak długo, nie było mnie w domu... :/

Shanti piła powoli wodę, zaspokajając pragnienie... Woda przy źródle była o wiele czystsza i smaczniejsza, niż ta na dole, pełna ryb, żab, krokodyli, glonów i innych śmieci...
Nagle usłyszała coś nad sobą.
Pewnie smok... W końcu...
Shanti piła wodę prawie w bezruchu, cierpliwie czekając, aż smok wyląduje Gdzieś nieopodal niej...
W końcu wylądował i bez najmniejszego zainteresowania, również zaczął pić wodę ze źródełka... Był to samiec. Sądząc po zapachu, był z jej Ardu i był bardzo podobny do smoka, którego spotkała wcześniej... Był niemal taki sam, tylko mniejszych rozmiarów... To chyba był młody smok... Chyba na pewno...
Shanti w końcu zaspokoiła pragnienie... Uniosła głowę i przyjrzała się smokowi dokładniej...
- Witaj, jestem Shanti...- przedstawiła się i odsunęła nieco od źródełka...